top of page
  • Instagram
  • Facebook
  • Vlákna

Kim jestem?

ree

Kim jestem? Cóż, sam bym chciał to czasem wiedzieć. Oczywiście żartuję.Urodziłem się 20 marca — tego samego dnia co niesamowity Chester Bennington, były frontman Linkin Park. Wspominam to jako ciekawostkę, bo urodziłem się w zupełnie innym roku. Ale do dziś kocham jego piosenki. Mają w sobie siłę, która nigdy nie zgasła.


Kiedy mój tata był jeszcze ledwo wyższy ode mnie, we mnie już kiełkowała iskra przygody. Serce biło mi coraz szybciej. Dzieciństwo w latach 90. było magiczne — z mojej perspektywy to był czas nieustannego odkrywania. I bardzo się cieszę, że dorastałem właśnie wtedy. Ale z czasem i przez niespodziewane wydarzenia w życiu, ten ogień — to wewnętrzne entuzjazm — zaczął przygasać. O tym jednak opowiem w kolejnych historiach. Ważne jest to, że udało mi się go ponownie odnaleźć. A wraz z nim – chęć tworzenia i odkrywania nowych dróg.


Nazywam się Libor Lang. Gdybym miał się krótko opisać, powiedziałbym, że jestem zwyczajnym facetem z czasem bardzo specyficznym poczuciem humoru — nie zawsze trafia, ale cóż, nie da się zadowolić wszystkich. Jestem szczery, czasem wyrwie mi się jakieś mocniejsze słowo, ale to po prostu część mnie. Staram się trzymać równowagę między wewnętrznym spokojem a tą nieustanną potrzebą robienia czegoś, tworzenia, próbowania. Jestem wielkim pasjonatem sportu — kocham ruch, jestem fanem piłki nożnej, hokeja i MMA. Uwielbiam zdrowy styl życia, czytanie książek, odkrywanie świata i wszelkiego rodzaju przygody.


Urodziłem się, wychowałem i przez 22 lata mieszkałem w surowym regionie wśród twardych ludzi — w mieście pełnym błota i wielkich zębatych żab. W Bruntálu. Mieście ukrytym między górą Praděd a zaporą Slezská Harta. Może brzmi to jak z memów, ale dla mnie to miejsce ma wyjątkowy klimat. Nigdy go nie przekreślę — ze względu na rodzinę, przyjaciół, krajobrazy i wspomnienia.


Ukończyłem akademię handlową ze specjalizacją informatyczną, choć droga do tego nie była prosta. Zaczynałem jako uczeń hydraulika, potem przeszedłem do liceum ekonomicznego, a ostatecznie skończyłem na informatyce. Po maturze próbowałem znaleźć pracę, ale w tamtym czasie bezrobocie w regionie Bruntálu było bardzo wysokie. Bez doświadczenia, ale z dużymi złudzeniami, myślałem, że biura przyjmą mnie z otwartymi ramionami. Nie przyjęły.


Próbowałem różnych prac. Konsultant telefoniczny w T-Mobile? Zero klientów. Umiejętności z Counter-Strike 1.6 się nie przydały. Magazynier w sklepie z zabawkami? Posadę dostała biuściasta blondynka. Kelner w hotelu Avalanche? Doświadczenie z pubu się nie przełożyło.


Ostatecznie sytuacja rodzinna doprowadziła mnie do ważnej decyzji — usamodzielnić się. Przeprowadziłem się na Hanę, do małej wioski z pięknym widokiem na Ołomuniec. Zacząłem pracę jako recepcjonista i ochrona w Nestlé, a dzięki dobrym kontaktom dostałem się do produkcji. Najpierw byłem w zespole produkującym białą czekoladę. Z czasem, dzięki cierpliwości, awansowałem i zarządzałem linią produkcyjną wytwarzającą podstawową masę czekoladową.


Nestlé nauczyło mnie bardzo wiele. O pracy, odpowiedzialności i o ludziach. Praktycznie tam dorosłem. To była szkoła życia. Ale po jedenastu latach ta historia się zakończyła — i to nie w najlepszy sposób. Zrozumiałem, że nie mogę się tam już dalej rozwijać. Że potrzebuję zmiany. Czegoś nowego.


Przeprowadziłem się do Polski, do mojej dziewczyny, i zaczynam wszystko od zera. Chcę znowu rosnąć. Otworzyć się na nowe wyzwania. Obudzić w sobie to, co przez lata było uśpione.


I właśnie tutaj zaczyna się nowy rozdział. Blog. Marka. Wyzwania.


Ale o tym opowiem następnym razem.



Komentarze


bottom of page